Miejsce w którym stał kiedyś kościół Pedagogium

Zdjęcie z lat 2019 vs. kiedyś / po II Wojnie Światowej / przed II Wojną Światową

Źródło: Deutsche Digitale BibliothekOryginalny opis zdjęcia: "Züllichau, Pädagogium, Gymnasium, Lange Straße mit Anstaltskirche (Waisenhauskirche)"

Zobacz więcej zdjęć z lat:

Zobacz więcej zdjęć obiektów:

Zobacz więcej zdjęć z miejsc oznaczonych jako:

ul. Armii Krajowej

2 komentarze

  1. e_djur pisze:

    Że to był kościół to pierwsze słyszę. My tam mieliśmy internat. Internat dla chłopców. Byłem wtedy w zawodówce. Najgorsza rzecz w Sulechowie. Byliśmy gorsi od wszystkiego. Głodni i poniewierani. W internacie rządził samorząd uczniowski. Był wychowawca. Strach. Na wspomnienie dziś skóra tez cierpnie. Postrach gówniarzerii. Strach wzbiera na samo wspomnienie. Za wszystko było potępienie, kopa, w łeb. Cisza, do nauki, silencjum. A nas żołądki paliły z głodu. Budynek stał przy drodze. Zawadzał jak się kto rozpędzał. Zubrzyc łatwo ale żeby wybudować coś takiego. W Sulechowie się nie przydarzyło. Budynek internatu i z czerwonej cegły zespół budynków internatu żeńskiego, zaplecze liceum pedagogicznego. Stołówka. Margaryna i chleb, marmolada, kawa zbożowa zabielana, wszystko reglamentowane. Głód nas niszczył i poniewierał a jedzenia było mało i byle jakie. Na dziedzińcu lipa, dorodna, pod nią dzwon. O godzinie 7 albo 7.30 dyżurny dzwonił. Koniec nauki cichej, kolacja. Czekało się z obserwacją na moment aż rozlegnie się błogi dźwięk dzwonu. Na kolację. Pędziliśmy na złamanie karku. Głodni. Nie wiem jak się to działo, zawsze kiedy wpadała zapewne niechętnie do nas kontrolna wizyta dyżurnych od czystości zawsze znajdowali zaschłe, zapleśniałe i z pajęczynami skórki chleba z marmolada za łózkami. A my nigdy się jakby nie nauczyliśmy, że tam może być czysto, że się sprząta, zamiata, zmywa. Przyłapani musieliśmy zjadać to co zostało tam odrzucone. Syci pewnie zasypialiśmy nieświadomie. Zbędne w nadmiarze sru, na zmarnowanie. Potem była pokuta, trzeba to było zeżreć na sucho. A jak było za twarde to co najwyżej można było zmoczyć pod kranem. Nikt niczego nie tłumaczył. Miała być dyscyplina i porządek. Ale skąd i jak. Na pytanie czemu czy jak zawsze padało bo tak a czemu nie bo nie. Dziecko przecież też człowiek. Można było przemówić na pewno by zrozumiało. Ale kto by tam sobie zawracał d…. taki drobiazgami. Nie było czasu.

  2. Nostalgiczny pisze:

    Dobrze pamiętam ten budynek,często tam przechodziłem.Oczywiście od zawsze wiedziałem o jego pierwotnym przeznaczeniu.

Może skomentujesz?

Dodaj komentarz

Wybierz coś dla siebie: